Sprzątanie w Muzeum

Notatka służbowa sierżanta Adriana Kołodko

O 9:11 dyżurny wydał nam polecenie znalezienia zwłok w pobliżu molo.
Turysta zadzwonił z przerażeniem, że tuż obok Międzyzdrojskiego Molo, obok lodziarni „Fryska” jest ciało i torba podróżna.

Po przybyciu na miejsce znalazłem tego turystę i wskazał mi palcem miejsce położenia zwłok. Kolega z patrolu spisał szczegółowe zeznania od niego. Ja w tym czasie ściągnąłem techników o lekarza.

W trawi leżało ciało mężczyzny. Wiek około 35 lat, bardzo otyly, jasna cera, zero owłosienia na ciele, nagi. Ciuchów w najbliższej okolicy brak. Technicy zabezpieczyli 10 śladów i torbę podróżną. Nie wiem co było w środku, wystawała z niej klawiatura typu komputerowego.
Lekarz stwierdził zgon, przyczyna postrzelenie z krótkiej broni.
O 9:55 na miejscu pojawili się oficerowie z CBŚ i przejęli sprawę. Dyżurny pozwolił mi oddalić się na miejsce kolejnego zgłoszenia.
 

Sprzątanie w Muzeum

Figura woskowa ciemnoskórego robotnika straciła wyraz twarzy. Wosk zaczął spływać i się uplastycznił. Ernesto wpadł w szał jak to zobaczył.

Rico stojąc obok zalewał się zimnym potem. Nie wiedział co powiedzieć.

W pokoju informatyków panowała grobowa atmosfera. Każdy analizował swój system. Pierwszy przerwał milczenie administrator systemu sprzedaży biletów.
– Szefie mam coś. Na 10 minut przed wyłączeniem się serwera została wysłana paczka danych. 15,4 MB poleciało na adres 290.22.34.100. Nie wiem co w niej było. To co widzę to, że był wówczas zalogowany tylko jeden administrator.
-który? – zapytał szef.
-Admin123…
-kto to? Co to za nazwa? Ty takiego konta używasz? – głos mu się podnosił, a oczy szukały w notesie takiej nazwy.
– no właśnie, że nie ja. Ja daje nazwy imię_admin. Szukam co to za konto.

2 minuty i 69 sekund później się odezwał.
– mam, istnieje takie konto. Zostało założone 18 godzin wcześniej. Nie było mnie w pracy wtedy, byłem chyba z dzieciakami na lodach. Nie miałem jak założyć takiego konta. Oprócz mnie tylko Szef może zakładać konta adminów. Coś pan zakładał?
-skąd! – odpowiedział surowo Szef – pół dnia spędziłem u Dyrektora, a drugie pół u matki w szpitalu. Szukaj daje, sam nie wiem czego, ale szukaj.
-Szefie znalazłem. Zarejestrował się chwilę wcześniej jakiś klient, po czym 20 sekund później miał uprawnienia admina i zmienił nazwę konta. Szukam adresu IP z którego się zarejestrował. MAM! To nasz wewnętrzny adres, czyli ktoś kto był w Muzeum. Patrzę dalej.
-dobra robota, dowiedz się, z którego kiosku i powiadom ochronę, niech szykują nagranie z monitoringu.
-szefie, nie będzie Pan zadowolony. Tylko jeden komputer łączył się w ciągu 10 minut przed i po tej akcji. To komputer pracownika a nie żaden publiczny kiosk.
-co? Kto? Jak? Do licha! Który to?
-Rico, stażysta, a przynajmniej jego komputer. Martin! Zerknij co on jeszcze dotykał tego dnia.
 

-Halo, ochrona? Dzwonię z IT, sprawdźcie proszę czy Rico jest w budynku i dyskretnie zlokalizujcie go. Jeśli jest, to nie pozwólcie mu wyjść! Tak zaraz powiadomię Dyrektora… ok. Zaraz tam będziemy.

-panowie robimy tak. Wydrukuj co znalazłeś o tym koncie, jak to się magicznie zmieniło w admina, daj info o komputerze, z którego było zakładane konto. Martin zerknij w logi sieciowe czy takie połączenie było, czy było jakieś inne z zewnątrz, które ma zrobić Rico winnym. Ja Dyrektorowi powiem o tych 15 MB, a Wy się dowiedzcie co w tym było i na kartkę to, mi do ręki jak przyjdziecie do Dyrektora. Jasne?
-Jasne!

-Jasne!

Do gabinetu Dyrektora wszedł szef IT, Nie lubił tego miejsca, bo często miał wrażenie, że marnuje czas na tłumaczenie, że w IT nie zawsze się da coś łatwo zrobić, a Dyrektor myśli inaczej. Wyjaśnił mu dyskretnie co znaleźli i czego jeszcze nie wiedzą. Rico już czekał, wiedział, że to źle wygląda, ale nie wiedział o co chodzi. Modlił się, żeby nie wyszedł jego sekret.

-Rico, z twojego komputera założono konto administratora w systemie sprzedaży biletów? Dwa pytania: czy to Ty zrobiłeś? Dlaczego chcesz nas okraść? – oschle i precyzyjnie pyta Dyrektor.
-Panie Dyrektorze, nie wiem o czym Pan mówi? Jakie konto? Jaki system? Przecież nie potrzebuję żadnych biletów.
– no właśnie też się nad tym zastanawiamy. Czyli nie Ty się rejestrowałeś?
-no nie ja!
-Rico, dam Ci szansę – dyrektor spojrzał na notatki szefa IT – około 7:00 wczoraj, kto pracował na twoim komputerze jeśli nie Ty?
-Nikt szefie. Jak wchodziłem do firmy to nikogo nie było nawet jeszcze. Sam byłem w pokoju, Ernesto o tej porze jeszcze śpi.
-To jak u diaska z twojego komputera się założyło konto? – dopytuje szef IT.
-nie wiem.
-To może inaczej. Na jakich stronach z pornolami byłeś, że ktoś mógł się włamać i coś robić z twojego komputera?
-jakie strony porno?! Wypraszam sobie!
-przepraszam za szefa IT, powiedz proszę co robiłeś na komputerze w tym czasie? – delikatnie uspokaja atmosferę Dyrektor.
-włączyłem komputer, otworzyłem prognozę pogody, przeczytałem newsa o wypadku na autostradzie i zacząłem obrabiać materiał do archiwum z wydarzenia. Miałem kilka prezentacji, zdjęć opisać i wrzucić IT do publikacji na stronie. Nic więcej.
-tutaj nie znajdziemy nic, jest ok to co robił. Gdyby jakieś włamanie, wirus było przez te prezentacje, to byśmy to widzieli wcześniej. Skoro były otwierane na wydarzeniu i nic się nie stało, to nie ma różnicy czy Rico obrabiał to na swoim kompie. Rico, błagam Cię, skup się i przypomnij sobie co jeszcze się działo. – dopytywał szef IT.
-Ernesto zostawił mi pendrive, ale nic na nim nie było.
-Ernesto Ci zostawił pendrive? Jak? Gdzie?

-na swoim biurku, w miejscu gdzie zawsze ja mu zostawiam papiery do podpisu, leżał niebieski pendrive na żółtej kartce. Przysięgam, nic na nim nie było! Włożyłem go do portu USB w moim laptopie. Zapaliła się lampka na nim i nic więcej. Żadne pliki się nie pokazały. Pewnie Ernesto zapomniał nagrać.
-Dzwońcie do Ernesto niech się tu pojawi. Jak przyniesie pendrive, to go sprawdzicie. Da się zobaczyć co to za ustrojstwo? – dyryguje i dopytuje Dyrektor.
-Jak będziemy mieli ten gwizdek to sprawdzimy. Martin jest dobry w takie klocki. Ale co szefie jak nic nie będzie, że ten pendrive to ślepa ulica? – dopytuje szef IT.
-będziemy się tym martwic później, sprawcie to proszę. Czy coś jeszcze jest o czym powinienem wiedzieć?
-tak Panie Dyrektorze, właśnie dostałem SMS od Martina. Ta paczka danych, to plik. A właściwie baza danych. Właściwie to…

– no powiedz to w końcu! – ponagla Dyrektor.
-ta paczka to plik z bazą danych, baza wszystkich naszych klientów w systemie rezerwacji. Adresy, nr paszportów, loginy i …
– i??
-i hasła i numery kart płatniczych.

Zgromadzeni w pokoju Dyrektora poczuli nacisk jak 100 metrów pod wodą. Pomieszczenie wypełniło ciśnienie składające się z dwóch składników: to co już wiadomo i to czego jeszcze nie wiadomo.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *